Dyrygent bez pałeczki. O kulisach odwoływania przewodniczącego Rady Miasta

Piotr Woźniak nie jest już pełnoprawnym przewodniczącym Rady Miasta, choć oficjalnie nie podał się do dymisji, ani też nie został z tej funkcji odwołany. Cały dramat szefa Rady Miasta polega na tym, że nie raz- jako jeden z ostatnich dowiaduje się, co wymyśli niższy rangą- szeregowy radny. W tej orkiestrze Piotr Woźniak zadowala się jedynie rolą dyrygenta, z taką tylko różnicą, że pałeczkę trzyma ktoś inny. Odnoszę wrażenie, że lęk Piotra Woźniaka związany z utratą przywilejów oraz ewentualnym pozbawieniem go funkcji, stymuluje w nim coś w rodzaju syndromu sztokholmskiego. O szczegółach redaktor naczelny.

Nie wszystkie decyzje odnośnie poczynań Rady Miasta zapadają tam, gdzie zapadać powinny. Nic więc dziwnego, że nie wszystkie decyzje radnych są zgodnie z jego oczekiwaniami i zasadami. Sęk w tym, że przewodniczący podchodzi do sprawy na zimno, nie chce się narazić radnym. To, że trwa i to, czy oraz jak długo będzie trwał na stanowisku- zależy tylko od radnych. Nie jest tajemnicą, że jeszcze w 2014 roku, kiedy radni po raz pierwszy wybrali Piotra Woźniaka na swojego przywódcę- nie był on jedynym kandydatem, chętnym do objęcia tej funkcji.

Dawno stracił przywileje…

Pełniący obowiązki przewodniczący Woźniak dawno stracił przywileje i gra już tylko drugoplanową rolę w teatrze Dziury. -Piotr jest w tej chwili marionetką w rękach Dziury– uważa bliski kolega przewodniczącego. Woźniak od dawna nie sprawuje swojego mandatu, tak jak przed kilkoma laty, a po ewentualnej dymisji lub wygaśnięciu mandatu będzie musiał szukać innego zajęcia. Teoretycznie ma dwie opcje: może postawić się radnym i stanąć na straży odpowiedzialności względem mieszkańców, tak jak zrobił to ws. budowy Domu Pomocy Społecznej albo może nadal odczuwać sympatię i solidarność względem toksycznych kolegów czy koleżanek.

Zakulisowość tej rady urasta do olbrzymich rozmiarów

Jawność działań organu stanowiącego to sól naszej demokracji- to tylko piękna teoria. W praktyce wygląda to inaczej. Potwierdziły się nasze doniesienia. Radni będą chcieli zmienić przewodniczącego. Kulisy dymisji szefa Rady Miasta- według naszych źródeł- były omawiane na nie jednym spotkaniu. Pełniący obowiązki przewodniczącego Piotr Woźniak nie był na nie zapraszany. Rozmowy toczyły się w kręgu najbardziej wtajemniczonych i zdeterminowanych osób.

Arcyciekawa jest w tym wszystkim rola radnej Wenencji Żychowskiej, która z jednej strony próbowała wykazać się wybitną troską o godność pracy i komfort miejsca przewodniczącego rady, o czym pisaliśmy w artykule: Radna Żychowska chce samodzielnego biura z wyposażeniem dla przewodniczącego rady, a z drugiej strony za nic miała apel Piotra Woźniaka, o stosowanie się do zasad bezpieczeństwa w czasie pandemii, w których to przewodniczący rady prosił, o zachowanie wymaganych odstępów od osób na sali narad. Piotrowi Woźniakowi nawet przez myśl nie przeszło, żeby złożyć skargę na koleżankę-radną, bo w sumie kto miałby taką skargę rozpatrywać?

Nie wierzę

I tak jak pisałem 3 miesiące temu. Nie uwierzę w to, że przewodniczącemu potrzebne są: wygodniejszy fotel i przestronne biuro do tego, aby dostrzegać realia i rozwiązywać problemy. I powtórzę to jeszcze raz: A już na pewno nie uwierzę w to, że obecnemu przewodniczącemu Rady Miejskiej w Jedliczu jest to wszystko potrzebne.

To przewodniczący rady gminy powinien organizować pracę rady i prowadzić jej obrady. Statut uszczegóławia jego uprawnienia. Zgodnie z prawem, przewodniczący może wyznaczyć do wykonywania swoich zadań wiceprzewodniczącego- wynika to z ustawy o samorządzie gminnym. Zgoła odmiennie wygląda to u nas. To wiceprzewodniczący Dziura wchodzi w buty Piotra Woźniaka. Przykładów, które na to wskazują jest multum. O niektórych już informowaliśmy. O innych przekonajcie się sami, oglądając retransmisje z sesji.

Presję wywierają na nim nawet radni z innego ugrupowania

28 maja, radny Janusz Lipka zobowiązał przewodniczącego rady i przestrzegł, że jeżeli ten nie będzie panował nad sytuacją (red. przyp. dyskusja przed zaplanowaną sesją, 28 maja br.)- o czym informowaliśmy: To początek końca tej rady? Zadrwili sobie z mieszkańców, złoży wniosek o odwołanie go z funkcji przewodniczącego rady. Treść takiego ostrzeżenia (które padło poza protokołem czyli przed rozpoczęciem sesji) wskazuje, że radni trzymają w garści szefa Rady Miasta. Taki tryb ostrzegania szefa rady godzi w niezależność przewodniczącego i nie gwarantuje obiektywizmu w sprawowanym przez niego urzędzie. Prowadzący kontrolę nad działalnością rady przewodniczący, dawno stracił kontrolę, a kontrolę nad jego niezależnością, zdominowało gremium szeregowych radnych.

Nie wiem, czy apanaże i prestiże są dla Piotra Woźniaka istotne, ale strażnik zasad i regulaminów, kontrolny organu stanowiącego i dyrygent samorządowej orkiestry, której muzyka powinna być poezją dla ucha mieszkańca, nie tylko, że nie trzyma batuty, ale nawet nie stara się uderzyć pięścią w stół i postawić spraw jasno- tak jak oczekiwaliby tego mieszkańcy gminy. Stojący kiedyś na straży odpowiedzialności względem mieszkańców gminy szef Rady Miasta, stał się karykaturą przewodniczącego i czwartym rezerwowym bramkarzem w meczu o gminę. Drum major wiceprzewodniczący jest liderem tej orkiestry. Bez względu na to jak wygląda to w teorii, w praktyce właśnie tak to wygląda.

Redaktor naczelny