Członkowie byłego zarządu i rady nadzorczej PKS Krosno z prokuratorskimi zarzutami. Niegospodarność na ponad 6 mln zł. Zarzuty skierowano również wobec Jana J., byłego krośnieńskiego starosty. Prokuratura: “Działanie na szkodę Powiatu Krośnieńskiego”.
Prokuratura Okręgowa w Krośnie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko ośmiu osobom, byłym prezesom i członkom zarządu oraz członkom rady nadzorczej spółki PKS w Krośnie. Na ławie oskarżonych zasiądzie również były krośnieński starosta.
W wyniku blisko 4-letniego śledztwa dotyczącego prywatyzacji krośnieńskiego PKS-u, aż 8 osób usłyszy zarzuty. -Bardzo obszerny, ponad 200-stronicowy akt oskarżenia został przesłany do sądu- informuje prokurator Beata Piotrowicz. Zarzuty są bardzo obszerne i dotyczą różnych przestępstw. -Przedstawiono im zarzuty niegospodarności, wyrządzenia znacznej szkody majątkowej, naruszenia praw pracowniczych, przywłaszczenia mienia, niezgłoszenia wniosku o upadłość w odpowiednim czasie- wylicza prokurator Beata Piotrowicz.
Wśród oskarżonych jest były krośnieński starosta Jan J., któremu Prokuratura stawia zarzut z art. 231 pkt 1. kk, to jest niedopełnienie obowiązków. -Dotyczy to niewyegzekwowania kary umownej przez starostwo, co w konsekwencji stanowiło działanie na szkodę Powiatu Krośnieńskiego- uszczegóławia prokurator Beata Piotrowicz.
Wszyscy podejrzani nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Siedmiu z nich złożyło wyjaśnienia, Jan J. odmówił składania wyjaśnień. Wobec niektórych oskarżonych zastosowano środki zapobiegawcze w postaci poręczeń majątkowych.
Przypominamy
Prokuratura Okręgowa w Krośnie, od 2016 roku prowadziła śledztwo dotyczące prywatyzacji krośnieńskiego PKS-u. W sierpniu 2013 r., starosta powiatu krośnieńskiego Jan J. podpisał umowę sprzedaży 85% akcji spółki PKS Krosno warszawskiej firmie FK Partner (pozostałe 15% akcji było w rękach pracowników), w efekcie czego krośnieński PKS został sprzedany za 399 500 zł. –To jest przekręt. Sprzedali za 400 tysięcy i jeszcze rozłożyli na raty- mówił w 2013 roku Eugeniusz Szczambura, szef Związku Zawodowego “Solidarność” w PKS Krosno. (red. przyp. wygrał w sądzie sprawę o niesłuszne zwolnienie dyscyplinarne.)
Kilka miesięcy przez finalizacją transakcji kupna-sprzedaży, firma FK Partner oferowała 3-krotnie wyższą cenę: 1,2 mln zł. Ostatecznie dała dużo mniej. -Te ostatnie miesiące unaoczniły potencjalnemu nabywcy, że stan spółki jest katastrofalny, dlatego warunki zostały zmienione– wyjaśniał wówczas Jan J.
Spółka, która odkupiła PKS, zobowiązała się do utrzymania profilu działalności firmy przez 2 lata i nie inwestowania środków pozyskanych ze sprzedaży składników majątkowych o wartości ponad 30 tys. zł poza spółką. Umowa sprzedaży przewidywała również odzyskanie przez powiat 1 miliona złotych z poręczenia kredytu zaciągniętego przez PKS. Nowy właściciel nie dawał jednak gwarancji zatrudnienia dla załogi.
Na nic zdały się programy restrukturyzacyjne spółki, a szefowie i właściciel spółki popadali w konflikty z pracownikami, co skutkowało strajkami. Po sprzedaży PKS podzielono na trzy spółki. Jedna miała zajmować się transportem, a do drugiej wyłączono nieruchomości. Trzecia usługami.
-To wygląda na próbę wyprowadzenia majątku PKS do nowych spółek. Nie powiedzie się prowadzenie PKS, ogłosi się upadłość, a pozostaną nieobciążone długami nieruchomości, które będzie można sprzedać po rynkowej cenie- mówił w 2013 roku Eugeniusz Szczambura.
-Gdyby powstała spółka pracownicza, to najprawdopodobniej nabyłaby akcje w cenie 1 grosz za każdą akcję. Ze względów prawnych nie moglibyśmy oddać tych akcji za darmo, ale na pewno byłaby zgoda Rady na odsprzedanie ich pracownikom PKS po minimalnej cenie – twierdził wówczas starosta Jan J.
–To jest draństwo– komentował Eugeniusz Szczambura, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w PKS Krosno S.A. –Bo kiedy związki zawodowe w imieniu załogi ubiegały się o założenie spółki pracowniczej to nam mówiono, że trzeba będzie zapłacić 7, 8, 9, a nawet 14 mln zł- wyliczał Szczambura.
PKS Krosno ogłosiła upadłość w 2016 roku. Śledztwo w sprawie PKS-u zostało wszczęte po złożeniu doniesienia przez NSZZ “Solidarność” w Krośnie. Akt oskarżenia trafił już do sądu. Do tematu wrócimy.
hmmmm..a czy to nie jest przypadkiem potajemny przywódca naszych radnych ? Coś mi się tu z Borkiem kojarzy? hmmmm.
Zapytaj Wenencji Żychowskiej, jak sprzedawano Rafinerie Nafty w Jedliczu i kto wtedy był szefem związków zawodowych.
Sprzedać firmę za 400 tysięcy złotych ? Warta duzo więcej posiadającą nieruchomości o znacznej wartości w świetnej lokalizacji . To tak na chłopski rozum nie ogarniam. Temat znany od dawna nagłaśniany przez załogę , prosząca załogę o pomoc i co ? Zakład zniszczony ludzie bez pieniędzy aż żal patrzeć.To chyba nie o to chodzi.Pora wyjaśić tą całą sytuację.Czekam na wynik końcowy. A Pan były starosta jak widać nie poradził sobie z tym tematem .Ludzi skrzywdził swoją decyzją i to jest nie do zaakceptowania. Ale poczekajmy sąd nam powie o co tu chodzi.
I takiego człowieka chcieli nam na stołek burmistrza wsadzić !!!
Dzięki Bogu, że im się nie udało.
No chyba teraz nie mamy lepszej burmistrz, Błogosławionej niedzieli/
I właśnie, stwórca po równo obdarzył mądrych i głupich darem pisania. Nie głosowałem na obecną burmistrz ale słyszałem jak wywalczyła milionowe kwoty dla Gminy i jestem pełen podziwu. Taki powinien być gospodarz. Można jej zarzucić że jest trochę uparta ale bije się o gminę na różnych frontach i z różnymi przeciwnikami. Zawsze wygrywa interes mieszkańców. Błogosławionego tygodnia przyjacielu i bracie… 😉
I znowu zaklinanie rzeczywistości. Żałosne.Jaki jest koń każdy widzi. Tylko ludzie bardzo zakompleksieni budują swoją “wielkość” wytykając błędy innym, nie zauważając przy tym swoich.