Do wygrania wyborów uzupełniających do Rady Miejskiej w Jedliczu kandydat potrzebował większości głosów. Ta większość była nie tylko wystarczająca, ale bezwzględna i absolutna. Zwycięzca otrzymał bowiem ponad 2-krotnie więcej głosów niż jego dwaj kontrkandydaci łącznie. Największymi przegranymi tych wyborów nie są jednak kontrkandydaci. O szczegółach redaktor naczelny.

Wyborcze rozstrzygnięcie dało zwycięzcy bardzo mocny mandat. Rezultat przesądza bowiem o jego niezwykłej skuteczności. Wydawać by się mogło, że kontrkandydaci, którzy będą musieli obejść się smakiem, są największymi przegranymi tych wyborów. Nic bardziej mylnego.

Co prawda, notowania jednego z kandydatów topniały wprost proporcjonalnie do podgrzewanych w kampanii wyborczej informacji na temat jego przeszłości, niezbyt chlubnej, jak na pretendenta do pełnienia funkcji zaufania publicznego. Trudno się dziwić, że akurat ten kandydat zaliczył szybki finisz, z taką różnicą, że nie zdążył nawet dobrze wystartować. Nie jest on jednak największym przegranym tych wyborów.

Kolejny z kandydatów przyjmował taktykę wzmacniania poparcia w elektoracie za sprawą poparcia Ryszarda Dziury i niektórych radnych. I tutaj dotarliśmy do sedna. Patrząc obiektywnie na rozstrzygnięcie wyborcze, wspomniane osoby, które z uporem maniaka „wspierały” kandydata w wyborczym wyścigu, wyświadczyły mu tzw. niedźwiedzią przysługę. Krocząca przed upadkiem pycha, nadmierna pewność siebie, zaślepiły i uniemożliwiły kandydatowi na realną i obiektywną ocenę rzeczywistości. Wszystko, postawione na jedną kartę, runęło mimowolnie jak domek z kart. Jedyną kartą, która się zachowała, to czerwona kartka dla popierającego i wspierającego, z uporem maniaka, Ryszarda Dziury. Tak fatalnej „transakcji” w wyborach do rady chyba jeszcze nie było, a dolewanie benzyny do gasnącego płomienia, w postaci rozpowszechniania materiałów wyborczych, w ostatnich sekundach- dało tyle, że nic nie dało. Można przypuszczać, że wspomniany kandydat bez “poparcia” mógłby uzyskać lepszy rezultat.

Największym przegranym tych wyborów nie jest również wyżej wspomniany kandydat, ale wspierający i popierający go spin doktor Ryszard Dziura. Swoją drogą, zastanawiające jest, kto i czy w ogóle w przyszłości będzie starał się zabiegać o poparcie wyżej wspomnianego.

Bez wątpienia, mieszkańcy okręgu Jedlicze-Centrum II świadomie i odpowiedzialnie dokonali wyboru. Nie dali się zwieść, omamić, oszukać.

Nie wymaga wielkiego umysłowego wysiłku wybór między pewnością bolesnej i fatalnej w skutkach destrukcji, a nadzieją na naprawę sytuacji w gminie, relacji i stosunków międzyludzkich.

(rn)