To naprawdę coś rzadko spotykanego z organu stanowiącego jednostki samorządu terytorialnego robić teatralną obsadę, z sali posiedzeń rady trybunę do bezceremonialnych wystąpień, a z funkcji przewodniczącego- marionetkę. Ale to nie wszystko bowiem grupa radnych zaklina rzeczywistość i próbuje wmawiać ludziom, że ubiegłoroczne referendum było oczekiwane przez mieszkańców. Kiedy w dyskusji pojawiają się argumenty zwłaszcza te dotyczące fatalnej frekwencji i prawdziwych zamiarów zainicjowania referendum, współinicjatorzy politycznej hucpy prześmiewczo przyznają, że takie mieli prawo. Nie należy udawać, że pożyteczni idioci działają na szkodę gminy i mieszkańców. Nie może być tak, że działaniami kilku osób kompromituje się niemal całą gminę.
W 2014 roku został szefem Rady Miejskiej. Od 2018 roku utożsamia się niemal ze wszystkim, co wyprawiają członkowie rady, tolerując ich naganne zachowania. Udziela głosu wybranym osobom, nie dopuszczając do głosu przedstawiciela mieszkańców, pokornie wykonuje polecenia wiceprzewodniczącego, a nawet odbiera głos burmistrzowi podczas odczytywania projektu uchwały budżetowej. Nie są to oczywiście wszystkie grzechy i naganne zachowania przewodniczącego, ale z pewnością te, które mogą spędzać mu sen z powiek. Piotr Woźniak zapisze się w historii gminy jako jeden z głównych niszczycieli jedlickiej samorządności. Dlaczego? Oprócz przytoczonych wyżej, powodów jest znacznie więcej, a poniżej przedstawiony- kluczowy.
Nieporozumienie
To pod wodzą przewodniczącego Woźniaka Rada Miejska najpierw uknuła, a następnie zainicjowała i w końcu doprowadziła do referendum, które szybko przeobraziło się w polityczną awanturę. Jak pamiętamy, frekwencja na poziomie 14,04 proc. to najlepszy dowód, że referendum było nieporozumieniem. Nie osiągnęło nawet połowy wymaganej liczby głosów, aby jego wynik mógł odegrać znaczenie i zmienić bieg historii, na który bardzo liczyła grupa radnych. Pisaliśmy o tym w artykule: Referendum: awantura i oszustwo inicjatorów. “Polityczna hucpa na koszt podatnika” [ANALIZA]
Oszustwo
Grupa radnych pod wodzą przewodniczącego Woźniaka dopuściła się nagannego oszustwa wobec mieszkańców. Radni przekonywali, że referendum zostało ustanowione po to by społeczeństwo mogło wypowiedzieć się “za” lub “przeciw” w ważnej społecznie sprawie. Być może liczyli, że takim hasłem nie tylko zachęcą do wzięcia udziału w głosowaniu większą ilość mieszkańców, a w razie ewentualnej porażki referendum nie poniosą odpowiedzialności. Nic bardziej mylnego.
Gdy jeszcze w czasie kampanii referendalnej jego inicjatorzy zorientowali się, że referendum z uwagi na liczne negatywne opinie pod ich adresem może zakończyć się fiaskiem, chwytali się jak tonący najrozmaitszych metod, demaskując przy tym prawdziwe zamiary zainicjowania referendum. To właśnie wtedy zaczęły wychodzić na jaw szokujące fakty. Było widać jak na dłoni całą panoramę referendalnej rzeczywistości. To, co nader szczególnie mogło zszokować, to opisane poniżej zachowania inicjatorów referendum.
Ci, którzy pierwotnie przekonywali, że referendum zostało ustanowione po to, by “społeczeństwo mogło wypowiedzieć się za lub przeciw w ważnej społecznie sprawie”, zaczęli się demaskować. Szybko okazało się bowiem jakie są prawdziwe zamiary zorganizowania referendum.
Obnażenie prawdy
Choć żadne referenda nie dają takich możliwości, to jeden z inicjatorów przekonywał mieszkańców, że to referendum w sprawie “dokonania zmiany obecnego włodarza”. Choć wcześniej twierdził, że to wyłącznie inicjatywa, poprzez którą społeczeństwo będzie mogło wypowiedzieć się “za” lub “przeciw” w ważnej społecznie sprawie, szybko obnażył rzeczywiste zamiary grupy inicjującej referendum.
Kluczowe informacje, które rozświetlą umysł
Burmistrz Jolanta Urbanik przeciwko której toczyła się ta kampania, w porównaniu do swoich przeciwników nie traciła energii i nie prowadziła żadnej kampanii referendalnej. Próbę przerwania kadencji samorządowej oceniła jako daleko posuniętą nieodpowiedzialność. Wyraziła ubolewanie, że nawet takie argumenty nie powstrzymały osobistych ambicji niektórych członków rady.
W czasie kiedy grupa radnych wiele energii poświęciła na referendalną kampanię, burmistrz koncentrowała się na prowadzeniu spraw mieszkańców, czego dowodem było np. pozyskane dofinansowanie w niebagatelnej wysokości 8 533 000 zł z przeznaczeniem na rozbudowę i przebudowę oczyszczalni ścieków w Jedliczu.
Jak pamiętamy, blisko 86 proc. mieszkańców gminy- uprawnionych do głosowanie nie wzięło udziału w zainicjowanym przez grupę radnych referendum.
Spośród 14,03 proc. mieszkańców w ogólnej liczbie uprawnionych 12264, którzy wzięli udział w referendum, 1567 opowiedziało się za tym, aby odwołać burmistrza. To jednak znacznie mniej niż głosowało przeciwko Jolancie Urbanik w 2018 roku, kiedy już w I turze wyborów na urząd burmistrza pokonała dwóch kontrkandydatów, skutecznie uzyskując reelekcję. Choć tylko 1567 “przeciwników” Jolanty Urbanik, w 15 tys. gminie, głosowało za jej odwołaniem- nikt nie ma prawa ich za to ganić.
Trzeba jednak pamiętać, że w ogólnej licznie 1567 osób nie ma tzw. zadeklarowanych przeciwników Jolanty Urbanik, gdyż biorąc pod uwagę agresywną kampanię referendalną jakaś część z tych osób mogła zostać oszukana.
Rocznica… wstydu?
Po niemal roku od próby przerwania kadencji samorządowej, rozmowach z niektórymi członkami grupy inicjującej referendum można zauważyć, że ci przyznają zgodnie o słuszności swojej decyzji- przyznają prześmiewczo. Nieprawdopodobne? Niektórzy nadal śmiało twierdzą, że referendum było oczekiwane przez mieszkańców.
Z przykrością, ale częstotliwie i bez zaklinania rzeczywistości opisujemy to wszystko na naszych łamach w specjalnym serwisie samorządowym. Lepsza jest gorzka prawda niż słodkie kłamstwo, ponieważ zawsze lepiej jest mówić nawet bolesną prawdę niż kłamać w żywe oczy.
To trwa i trwa…
Grupa radnych wielokrotnie przekraczała już granice dobrego smaku, pogwałciła dobre imię gminy w bardzo rozległym tego słowa znaczeniu. Wulgaryzmy, nazywane w języku polskiego prawa słowami nieprzyzwoitymi, występują w komunikacji politycznej i samorządowej, a przykłady te można już mnożyć. Radni Rady Miejskiej w Jedliczu niejednokrotnie posługiwali się wulgaryzmami, o czym również niejednokrotnie było głośno.
Nie należy udawać, że w tej gminie pożyteczni idioci działają na szkodę wszystkich mieszkańców. Nie może być tak, że działaniami kilku osób kompromituje się niemal całą gminę. Nie można dać przyzwolenia na to, że wstrząsające doniesienia z forum rady przechodzą do porządku dziennego, a nowe informacje nie robią na nikim już większego wrażenia.
Gmina i mieszkańcy zasługują na godnych reprezentantów w radzie
Gmina i mieszkańcy zasługują na godnych reprezentantów w radzie. Rolą nowego przewodniczącego i nowej rady będzie przywrócenie utraconego honoru i odbudowanie wizerunku organu stanowiącego, który powinien działać dla dobra i na rzecz mieszkańców. Być synonimem tarczy ochronnej dla mieszkańców. Zadaniem nowego przewodniczącego i nowej rady będzie także odpolitycznienie od zewnętrznych wpływów i nacisków ze strony niespełnionych ambicjonalnie działających w ukryciu osób. Zadaniem nowego przewodniczącego będzie odbudowanie autentyczności, autorytetu, autonomiczności i godności funkcji przewodniczącego. Rolą naszą- wyborców będzie dokonanie odpowiednich wyborów przy urnach.
(rn)
WOŹNIAK może do kopalni pójdziesz pracować ? Ciepła posadka w gminie, chodzenie z pieskiem – kpina z obywateli. Marionetka DZIURY!