Zamiast normalnie funkcjonujących zasad i regulaminowych posiedzeń jest nieustanna polityczna awantura. Grupa radnych tak bardzo skupiła się na robieniu politycznego zamieszania, że zupełnie zapomniała, co powinna robić rada.
Dokładnie dwa miesiące temu informowaliśmy o tym, że aż 9 radnych z 15 osobowego składu rady nie wzięło udziału w obradach sesji. Sesja więc nie mogła się odbyć.
Pomimo, że przewodniczący Piotr Woźniak otworzył obrady, nie stwierdził ich prawomocności, ze względu na brak wymaganego kworum. Na sali była zbyt mała liczba radnych.
Skala i charakter powodów, dla których rzekomo radnym nie udało się zebrać, były co najmniej zdumiewające. Tłumaczenia przewodniczącego Woźniaka wyglądały tak:
O potrzebie dokonania zmian w strukturach Rady Miejskiej w Jedliczu wskazywaliśmy niejednokrotnie. O konieczności rezygnacji z pełnionych funkcji przed upływem kadencji opowiedziało się 75 proc. ankietowanych.
Polityczna awantura nie służy gminie, a więc nie służy mieszkańcom. Radni, którzy stoją w kontrze do przepisów prawa i opozycji do mieszkańców, zamiast zakasać rękawy- wziąć się do roboty- nadal szukają pretekstów do robienia politycznej zadymy. Im głównie o to właśnie chodzi. Odrzucają reguły, odgrażają się, że nie będą “niczego przegłosowywać”, naruszają prawo i Konstytucję RP. To zaszło już bardzo daleko, a toksyczna atmosfera na forum rady doprowadza radnych do wewnętrznych kłótni i sporów. Jak długo to wszystko jeszcze potrwa? Z pewnością do przyszłych wyborów samorządowych, być może przyszłorocznych.
Sytuacje, które blokują i paraliżują pracę samorządu przedstawialiśmy częstotliwie na naszych łamach. O tym wszystkim przeczytacie w naszym specjalnym serwisie samorządowym.
(rn)